Po dacie zeszłorocznego posta o hiramie widzę, że w tym roku jeszcze szybciej się za to zabrałam. Już przed wyjazdami zamówiłam sobie rabarbar i w poniedziałek dostałam 4 kilogramy. Tym razem nie zrobiłam tylko hiramu (chociaż najwięcej ;)), ale też dwie nowości: za Beą z bloga http://www.beawkuchni.com/ zrobiłam chutney rabarbarowy, a na podstawie przepisu z bloga http://mojetworyprzetwory.blogspot.com/ zrobiłam konfiturę z rabarbaru, mięty i orzechówki (w oryginale rum). Pierwszy raz tak intensywnie wykorzystałam moją nową kuchnię i spisała się bardzo dobrze :) Tylko mam kolejne pozycje do wpisania na listę rzeczy, które zawsze były, a teraz muszę sama kupić (chochelka np.).
Same smakołyki! A ta różowa doniczka w tle, to ta o której myślę? :D
OdpowiedzUsuńHaha,tak, to ta doniczka! ;) i mięta też z ogródka :)
UsuńJak ja Ci zazdroszczę robienia własnych przetworów...
OdpowiedzUsuńW Toro nie bardzo u mnie, bo wynajmuję mieszkanie z 4 innymi dziewczynami. Jedynie w domu, ale to dopiero w wakacje...
I chodzi za mną placek z rabarbarem! Chodzi za mną tak intensywnie, że nawet słyszę jego kroki :D
:) Lubię robić przetwory (a najbardziej jak nikt mi się nie kręci po kuchni ;)) :) a ciasto z rabarbarem też chętnie bym zjadła, bo z robieniem to już gorzej ;)
Usuńnoo, masz luksus własnego mieszkanka!
Usuńjak wszystko dobrze pójdzie, to na zbliżający się kolejny długi weekend najpierw zagniotę, a potem dodam farszu rabarbarowego do ciasta :)
To zapowiada Ci się pyszny długi weekend :) ja za to będę malować łazienkę! ps. coś u Ciebie na blogu pusto jakoś? ;)
Usuń