Nigdy nie myślałam, że pojadę kiedyś do Paryża. Wolałam inne kierunki, wschód, północ. Jednak, gdy nadarzyła się okazja pracowniczej wycieczki za małe pieniążki, nie wahałam się ani chwili. I tak oto spędziłam długi majowy weekend w Paryżu!!!
Wróciłam w czwartek w nocy po 22 godzinach jazdy autokarem i do tej pory zbierałam się, żeby dodać posta. Tyle niesamowitych wrażeń, smaków i widoków ciężko ogarnąć i ustalić jakiś porządek. Chyba najlepiej będzie dniami wszystko opisać albo raczej pokazać na tym tysiącu zdjęć które tam zrobiłam ;)
Ech, cudownie było :)
ohhhhhhhh, czekam z niecierpliwością na więcej, więcej!!! :))
OdpowiedzUsuńI ja też czekam :D
OdpowiedzUsuńParyż - marzenie, też czekam na ciąg dalszy, a może opowieść osobistą? :)
OdpowiedzUsuńWe wtorek lub czwartek będę w Gdańsku zamykać ostatnie sprawy bankowe, więc może wtedy późnym popołudniem kawa w kawiarni do której będąc ostatnio w Polsce nie dostali się Magda i Paweł? Popołudnie w dzień tygodnia w ogóle wchodzi w grę, znaczy pasowało by? :)