Wspominałam sobie mój ostatni wyjazd do Dybki i Pawła i przypomniało mi się, że mam jeszcze kilka nie wstawionych na bloga zdjęć z Amsterdamu, Rotterdamu, Hertogenbosch i z Antwerpii. Postanowiłam zrobić małą przerwę w oglądaniu Dextera i napisać posta.
W Hertogenbosch (lub Den Bosch) jest muzeum Hieronima Boscha (;)). Pierwszy raz zwiedzałam muzeum z mówiącą słuchawką zamiast przewodnika i pierwszy raz bałam się wysłuchać opowieści o niektórych dziełach Boscha.
– Ja się tu chyba powieszę – pomyślał. Nie wpadło mu do głowy, że wobec braku ciążenia nawet takie wyjście nie jest możliwe. S.Lem
Strony
sobota, 30 lipca 2011
piątek, 29 lipca 2011
Misia
Ostatnio Misia zaczęła coraz bardziej odważnie siadać koło mnie na kanapie. Czasami po prostu leży, czasem śpi lub się myje. Fajnie :)
Może to dlatego, że ja ostatnio też częściej siedzę na kanapie, bo wróciłam do oglądania Dextera ;)
Może to dlatego, że ja ostatnio też częściej siedzę na kanapie, bo wróciłam do oglądania Dextera ;)
środa, 20 lipca 2011
Hel
Niedziela była jak na razie jedynym dniem, kiedy ostatnio nie pada i jakoś tak się złożyło, że akurat wtedy była wycieczka na Hel :). Wszędzie dzikie tłumy ludzi i stoiska z pamiątkami (muszle, muszle na pewno nie z Bałtyku, bursztyn i pluszowe foki). Trafiłyśmy akurat na świeży połów chyba szprotek. Potem piwko, chyba nowość - Viva Hel, bardzo dobre, zimne i pszeniczne. Później się okazało, że w moim osiedlowym sklepie też jest i to 20gr taniej.
niedziela, 17 lipca 2011
FETA
To był intensywny weekend. W piątek FETA, w sobotę Łup, a dziś wycieczka na Hel.
Już dawno nie byłam na Fecie i po piątkowych występach żałuję, że dziś już nie mam siły iść.
"Łup" był bardzo śmieszny, a po scenie toczyło się szklane oko biednej żony-nieboszczki na zmianę z plikami pieniędzy z napadu na bank. Na widowni wszystkie miejsca były zajęte, ale siedzenie na trawie i oglądanie przedstawienia Teatru Wybrzeże ma swój klimat (szczególnie po ostatnim "Panu Tadeuszu"...).
Już dawno nie byłam na Fecie i po piątkowych występach żałuję, że dziś już nie mam siły iść.
"Łup" był bardzo śmieszny, a po scenie toczyło się szklane oko biednej żony-nieboszczki na zmianę z plikami pieniędzy z napadu na bank. Na widowni wszystkie miejsca były zajęte, ale siedzenie na trawie i oglądanie przedstawienia Teatru Wybrzeże ma swój klimat (szczególnie po ostatnim "Panu Tadeuszu"...).
Subskrybuj:
Posty (Atom)