Dzień drugi wycieczki, czyli pierwszy w Paryżu, zaczął się cudownym widokiem z okna. Nasz hotel był w nowoczesnej dzielnicy La Défense i aby dojechać do centrum musieliśmy minąć Łuk Triumfanly i Pola Elizejskie. Zwiedzanie zaczęliśmy od Luwru i mega kolejki. Całe szczęście pan pilot cudem kupił bilety poza kolejnością i mogliśmy szybciutko wejść. Później był spacer Polami Elizejskimi i Panteon, dalej sorbet figowy w parku i rejs statkiem po Sekwanie. Przed zakończeniem dnia szybkie zakupy w supermarkecie i można było udać się na wieczór francuski w zarezerwowanej restauracji. Przy jedzeniu na gitarze i akordeonie przygrywali nam panowie i śpiewali francuskie piosenki, spróbowałam ślimaków (całkiem dobre :)) i pysznej wołowiny po burgundzku oraz lodów. Wino było bez ograniczeń, więc na koniec śpiewała cała nasza wycieczka :)
 |
Widok z hotelowego okna |
 |
Panteon |
 |
Pyszny (i super drogi...) sorbet figowy |
 |
Notre Dame |
 |
Ślimaki z sosem szpinakowo-czosnkowym. |
 |
Zakupy już w domku. |
Po pierwsze primo, to ciekawe jak to jedzenie z gotary i akordeonu zajadaliscie? Dało się nabrac widelcem? :P A po drugie primo, to Cote D'Oro to nie jest przypakiem belgijski czoklyt? Super zdjecia!!! Aż mam ochotę duPa ryża pojechać :P
OdpowiedzUsuńHahaha, no zdanie mi wyszło pierwsza klasa (chyba będę musiała poprawić) ;) a czekolada może i belgijska ale kupowana w Paryżu! I już prawie cała rozdana, ser zjedzony, tylko wino nie wypite ;)
UsuńNo ja mam nadzieję, że nie wypite!
UsuńPrzepiękne widoki! Chyba najbardziej zazdroszczę Notre Dame - ta rozeta to mi się czasem śni po nocach :D
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie smak sorbetu figowego, mmm... ślimaków póki co nie, bo jestem w trakcie II śniadania ;)
I cudne skarby ze sobą przywiozłaś!
sorbet figowy...mnniam...no i faktycznie skarby niezle:)
OdpowiedzUsuńDzięki ;) części skarbów już nie ma ;)
Usuń