Myślałam, myślałam i wymyśliłam, że pierwszą w tym roku botwinkę zrobię tradycyjnie, z chłodnikiem. Nie mam specjalnego przepisu, wszystko robię "na oko". Dodaję różne warzywa, w zależności od tego, co i ile akurat mam w domu. Tym razem było tak:
(na jeden duży talerz chłodniku)
- 1 ogórek małosolny
- 2 małe pomidorki
- 4 rzodkiewki
- szczypiorek
- 1 jajko
- pęczek botwinki
- maślanka
- przyprawy (u mnie pieprz i czosnek)
Botwinkę porządnie myjemy, siekamy i wkładamy do garnka z odrobiną gotującej się wody. W czasie duszenia botwinki kroimy resztę warzyw i gotujemy jajo na twardo. Pokrojone wszystko wkładamy do głębokiego talerza, dodajemy botwinkę, przyprawy i zalewamy maślanką (tyle, żeby się nie wylewało ;)). SMACZNEGO! :)
mniam, mniam - uwielbiam botwinkę :)
OdpowiedzUsuńSmakowity, wiosenny pomysł!
OdpowiedzUsuńwiesz, że chyba nigdy nie jadłam...
OdpowiedzUsuń