Niedziela była jak na razie jedynym dniem, kiedy ostatnio nie pada i jakoś tak się złożyło, że akurat wtedy była wycieczka na Hel :). Wszędzie dzikie tłumy ludzi i stoiska z pamiątkami (muszle, muszle na pewno nie z Bałtyku, bursztyn i pluszowe foki). Trafiłyśmy akurat na świeży połów chyba szprotek. Potem piwko, chyba nowość - Viva Hel, bardzo dobre, zimne i pszeniczne. Później się okazało, że w moim osiedlowym sklepie też jest i to 20gr taniej.
hmm, Viva Hel - coś jak warszawski Ciechan? a foczki są przesłodkie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie wiem, bo Ciechana piłam chyba tylko miodowego (polecam!:)), ale pszeniczne chyba wszystkie podobnie smakują. Mi, w każdym razie, bardzo smakowało :)
OdpowiedzUsuńnom, o miodowym właśnie mówię/piszę :)
OdpowiedzUsuńA, to jednak nie takie samo, pszeniczne ma inny smak, jeśli nie próbowałaś to polecam, ja bardzo lubię. Miodowe też bardzo lubię ;) Szczególnie na gryczanym miodzie :)
OdpowiedzUsuńWłoskie lody z misia polarnego z muszką - to się nazywa dobry marketing ;-)
OdpowiedzUsuńekstra fotorelacja ;)
OdpowiedzUsuńHel jest bardzo pięknym miejscem. Osobiście wolę jednak pojechać na wakacje w góry, ponieważ morze mam na co dzień. W tym roku byłem w Iwoniczu Zdroju. Bardzo piękne, górskie miasteczko. :)
OdpowiedzUsuńI like your photos, some of them are really good
OdpowiedzUsuń