Dziś na obiad jem zupę buraczkową. Wczoraj w kawiarni przy herbacie i pysznym serniku z mascarpone zrobiłam z rodzicami wymianę: pełny słoik zupy i paszteciki w zamian za pustą blachę po cieście. Lubię takie interesy :)
Nie znam jeszcze z widzenia swoich sąsiadów, ale już trochę o nich wiem. Pani z góry ogląda telewizję. Bardzo głośno. Na szczęście ktoś z dołu gra na saksofonie (chyba) i czasem zagłusza panią z góry. Jeśli nie, to ja słucham swojej muzyki. Jest też fajowy piesek, który się mnie boi i małe dziecko za ścianą. Raz na klatce schodowej spotkałam pana z cytrynami. A sąsiedzi ze zdjęcia są ciągle głodni (na szczęście pani z góry o nich dba). I Misia się z nimi zaprzyjaźniła przez szybę.
A tu się chwalę moją zieleninką :) |
wiesz, że mogłabym zabić za takie paszteciki? :)
OdpowiedzUsuńtaaa, sąsiedzi... moi/mój/moja mają tendencję do brania 30-minutowych pryszniców o...3 nad ranem! a że moja głowa przylega do ściany z ich łazienką... ;p
(i albo jestem ślepa, albo nie zauważam podziału posta ;p)!
Pozdrawiam! :))
Haha, paszteciki pyszne były (już wszystkie pożarte) :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie przyzwyczajam się do myśli, że ktoś śpi, je, ogląda TV za ścianą i nawet nie wiem kto i staram się jak najwcześniej kąpać i w ogóle cicho zachowywać. Ale myślę, że po jakimś czasie mi przejdzie.
U mnie widać tylko część posta i żeby zobaczyć dalej trzeba kliknąć przycisk "czytaj więcej"...?
Wiesz, większość swojego życia spędziłam w domku jednorodzinnym. Dopiero studia pokazały mi życie w blokowisku. Na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić, do odgłosów życia obok, ale teraz jakoś (JAKOŚ!) daję radę ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Twój post wygląda normalnie :)
Ja też całe życie w domku i blok to dla mnie nowość i jeszcze ciągle nie wiem czy domofon dzwoni u mnie czy u sąsiadów ;)
UsuńPoczekaj aż pani z góry zacznie akompaniament na rurach od kaloryferów :) wtedy nawet kontrabas i to nie z dołu, ale z przyusza jej nie zagłusza! :P
OdpowiedzUsuńAle paszteciki! Ja też chcę taką wymianę, tylko, że jeszcze zamiast barszczu, to żurek :)
Baba na razie spoko, tylko jak lustro mi spadło to waliła chyba jakąś żelazną kulą w swoją podłogę/mój sufit, ale to się rzeczywiście mogła przestraszyć ;) ja ją męczę od kilku dni Ladytronem bez przerwy, a ona mnie "Na wspólnej" ;)
Usuń