Mam już za sobą kilka zabaw z ciastem francuskim. Jedne mniej udane (owoce wyciekły), drugie bardziej (boczek z fetą-mniam), ale świderki to mój najnowszy pomysł. Wcześniej robiłam je już z kminkiem, czosnkiem i pieprzem cayene albo z czubrycą - do piwa. Tym razem chciałam zrobić przegryzkę do wina, więc postawiłam na ser pleśniowy i pomidory suszone z czosnkiem i bazylią. Jak widać robi się je ekspresowo :)
oooo Świderki :) Tak mówimy o sobie z mężem :D Muszę je w takim razie koniecznie zrobic :)
OdpowiedzUsuńMniam! A czym tam je posypałaś na początku? To już wiem, co będę w piątek robić, bo ciasto drancuskie już czeka w zamrażarce chyba od dnia kupienia lodówki, co zamrażarkę ma..:D
OdpowiedzUsuńAaaa to pomidory suszone w sproszkowane? To ja wezmę takie ze słoiczka:)
OdpowiedzUsuńo wow!!!
OdpowiedzUsuńdoć to niesamowity pomysł!!! :)
Mniam! Chętnie bym je zjadł. :D
OdpowiedzUsuńTak, moje też ze słoiczka, razem z czosnkiem sproszkowanym i bazylią. Własnoręcznie robione mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńI właśnie po raz kolejny ogarnęło mnie uczucie zazdrości i głodu oczywiście :).
OdpowiedzUsuńPyszne! Sprawdziłam na własnej skórze ;-)
OdpowiedzUsuń