W sobotę skończył się Wegański Tydzień. Tym razem i ja postanowiłam się dołączyć. Okazało się, że nie mam z niejedzeniem mięsa większych problemów, gorzej jest z nabiałem i muszę przyznać, że raz zjadłam twarożek a raz maślankę ;) Codziennie rano i tak jem płatki z wodą, na obiad bardzo często zupę warzywną, więc dałam radę ;) Nowością były pasty do chleba, tylko żałuję, że lepiej się nie przygotowałam i nie poszukałam fajnych przepisów.
A oto kilka zdjęć mojego jedzonka:
A oto kilka zdjęć mojego jedzonka:
Ojojoj... bez nabiału! Jesz płatki z woda zawsze, czy tylko w tym tygodniu? A te drugie to buraczki? Pychotka hihi
OdpowiedzUsuńZawsze od poniedziałku do piątku ;) a to zamrożone wiśnie, które są później w ciastkach z ciastem francuskim - pycha! :)
UsuńOooo, podziwiam! o ile wiem, że bez mięska bym dała radę, to bez nabiału - nigdy!!! :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wszystko wygląda. Jak się chce - to można! :)
OdpowiedzUsuńMmm :) bardzo smacznie wygląda to wszystko. Wegański tydzień u nas w domu to jednak tylko rozmowy :)
OdpowiedzUsuń