Środę i czwartek spędziłam na Helu. Lubię tak sobie odpocząć od miasta, powdychać świeże powietrze. A najlepiej jest nad otwartym morzem! Szczególnie, że w środę wcale nie wiało i nie było zimno za bardzo. Za to w czwartek był okropny wiatr i po szybkim spacerze trzeba było już wracać do domu. Bardzo nie chciało mi się dziś iść do pracy, całe szczęście już zaczął się weekend! :)
 |
Prawie jak w Gdańsku, tylko drożej ;) |
 |
Zupki: rybna, z owocami morza i flaki wołowe... |
 |
A na plaży można było sobie ugotować jedzonko! |
 |
Dwoje zupełnie przypadkowych przechodniów zupełnie przypadkowo akurat robiło sobie zdjęcia :) |
 |
Prehistoryczne rysunki odnalezione na plaży! |
Nigdy nie byłam na Helu. I pewnie też wspominałam, że nigdy nie widziałam morza późną jesienią w zimą. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda. A Twoje cudne zdjęcia tylko mnie do tego jeszcze bardziej zachęcają :) Udanego weekendu życzę :))
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz byłam nad pełnym morzem jesienią. Dużym plusem było to, że było pusto ;)
UsuńBardzo malowniczo tam teraz...
OdpowiedzUsuńps. jak ładnie sobie poradzili ze zmieszczeniem napisu "wóda" :-)
OdpowiedzUsuńPomysłowi ci mieszkańcy Helu ;)
Usuń:) A ja weekend w Trójmieście spędziła.
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię Hel, wiec patrząc ta zdjęcia śmiem twierdzić, że wypad był udany i towarzystwo również :).
OdpowiedzUsuń