Na pewno już wspominałam, że kasza nie była nigdy moim ulubionym daniem. Jednak ciekawość (i rozsądek ;)) kazały mi spróbować i polubić chociaż kaszę gryczaną. I to z sukcesem! Do tej pory jadłam tylko prażoną, ale wczoraj w sklepie znalazłam krakowską i dziś zrobiłam. Nie wyszło mi najlepiej, bo nie spodziewałam się, że z prawie połowy szklanki wyjdzie cały garnek papki... ale w smaku okazało się ok. Będę próbować dalej, może następnym razem wyjdzie coś pysznego ;)
I dwa filmiki z dzisiejszego spaceru:
kaszę lubię bardzo. i gryczaną i jęczmienną :) ale powiedz mi cóż to za zawijańce? i czy ja w nich widzę mój ukochany szpinak?
OdpowiedzUsuńOkularnica :)
Tak! to filety z kurczaka ze szpinakiem wepchniętym do środka ;)
UsuńOooo, a to wcale nirr prawie pół szklanki, tylko prawie cała! Nono, z rozsądku trzeba jeść rzeczy - na przykłąd zupę z potartymi warzywami, których nie mozna ominąć.... :P
OdpowiedzUsuńwygląda jak jaglana trochę :D
OdpowiedzUsuńja również fanka kaszy nie jestem, a nawet rozsądek mówi NIE! chyba mały ten mój rozsądek ;)
OdpowiedzUsuń