W ramach odpoczynku od przygotowywania zmian (chociaż ja i tak najmniej przygotowuję) wybrałam się do Marty karmić kaczki. Karmiło się bardzo fajnie, nawet pomimo mrozu, śniegu i śliskiego chodnika, gdy raptem wszystkie kaczki uciekły. Trochę się zdziwiłyśmy, ale co tam, karmimy dalej.
Aż tu nagle.... (patrz zdjęcia)! I już wiedziałyśmy czemu kaczki zwiały.
A czekając na autobus podglądałam jak robią zdjęcia do nowego filmu o Lechu Wałęsie. |
zmiany? jakie zmiany?;)
OdpowiedzUsuńwydry są słodkie, nie wiem czemu, ale zawsze mnie rozczulają:)
no właśnie, jakie zmiany?
OdpowiedzUsuńnajpierw myślałam, że z tej wydry to mała foczka hihi:)
Przeprowadzka :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaach właśnie! To dlaczego Ty robisz najmniej? ;>
OdpowiedzUsuńKurczę! Szkoda, że ostatnio się rozchorowałem. Też bym chętnie wyszedł na dłużej porobić takie piękne fotki... :)
OdpowiedzUsuń