Jakoś tak dziwnie i niespotykanie zachciało mi się kilka dni temu pomóc w ogarnianiu przestrzeni pijalno-jadalnej przymieszkalnej. Udało mi się nawet uporządkować jedną ścieżkę, ale gdy tylko zobaczyłam listki na agreście, zapał do pielenia zamienił się w zapał do fotografowania wiosennych znaków.
Szkoda, że pogoda już się zdążyła popsuć i dziś jest mega wiatr, nawet konewka zawędrowała daleko pod furtkę.
Miśka ma się bardzo dobrze, ciągle lubi spać na kapeluszu, ale dziś pierwszy raz spałą też na kanapie! :) A jutro chyba wizyta u weterynarza będzie, bo jeszcze kręci główką.
uwielbiam TAKIE oznaki wiosny...
OdpowiedzUsuńale niestety u mnie też strasznie wieje - mam nadzieję, że przywieje słońce!
standardowo - pieszczochy dla Misi :)
Miśka dziękuje :) właśnie robi wieczorną toaletę. Ja też mam nadzieję, że wiatr przywieje ładną pogodę!
OdpowiedzUsuńnono, co za zapał! Nie wierzę własnym oczom hehehe :P A u mnie krokusy nie wylazly;( chociaż już teraz nie pamiętam, czy wogóle je sadziłam.... za to tulipany jedne już PRZEKWITNIĘTE!
OdpowiedzUsuńSuper! "Wiosna, wiosna, wiosna - ach to TY!" Nawet nie trzeba było topić Marzanny ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne oznaki wiosny. U mnie niestety aura bardziej jesienna.
OdpowiedzUsuń