Strony

czwartek, 30 czerwca 2011

Lwów2

Drugiego dnia pojechałyśmy na wycieczkę po Złotej Podkowie, czyli 3 zamki (Złoczów, Podhorce i Olesko). Wycieczka była w języku rosyjskim, ale miła pani przewodnik troszkę nam dopowiadała po polsku, jeśli czegoś nie zrozumiałyśmy.
Chyba najbardziej z całej wycieczki spodobał mi się widok ukraińskiej wsi, sielskiej i zielonej. ( no zamki też były super - szkoda, że takie zaniedbane).


Blok i wieś




Zamek I i czereśnie




Zamek II




Biała dama (haha)










Zamek III




środa, 29 czerwca 2011

Lwów

Parę dni odwlekałam dodanie postu o moim zeszło tygodniowym urlopie we Lwowie, bo nie wiem jak opisać tak udany wyjazd. Na początek napiszę, że było super! ;)
Wycieczka zaczęła się już w Warszawie, gdzie się spotkałyśmy we trzy i z dwoma przesiadkami (Kraków, Rzeszów) dojechałyśmy do Przemyśla.  Stamtąd do Medyki - przejście graniczne (cała маршрутка była zaangażowana w znalezienie naszego hostelu, a wszystko zaczęło się od pani, która wracała z urodzin brata i chciała nas poczęstować ciastem) - Lwów (zdecydowanie polecam hostel Kosmonaut ). Później już tylko zwiedzanie, zwiedzanie, zwiedzanie, w końcu mamy na to tylko sześć dni ;). 
Podróż powrotna też troszkę trwała, ale czas szybko zleciał bo:
  • z Lwowa do Szeginii jechałyśmy w marszrutce z kurczaczkami, dziećmi na kolanach, bukietami kwiatów i w ogóle tłumem ludzi,
  • na przejściu granicznym czekałyśmy 2 godziny w kolejce z tłumem "mrówek", a potem całe szczęście trafiłyśmy do "odpowiedniego" celnika,
  • jadłyśmy pyszne zapiekanki i warzywa w barze mlecznym w Przemyślu
  • bez przesiadek dotarłyśmy do Warszawy z całkiem ciekawym towarzystwem w przedziale (heh)
A pomiędzy dojazdem a powrotem działo się, oj działo:
  • była wycieczka po zamkach (Złota Podkowa) - po rosyjsku,
  • był wieczór w Operze i wieczór w Lampie Naftowej,
  • była wycieczka do Drohobycza i Truskawca i picie super pysznej wody naftusi,
  • była wycieczka do Ашан'a i czipsy krabowe, kawiorowe i o smaku nóżek w galarecie z chrzanem,
  • była wspinaczka na Wysoki Zamek i ucieczka przed burzą,
  • było zwiedzanie Cmentarza Łyczakowskiego,
  • był kawior na śniadanie (poniedziałek) i testowanie gorzałki (środa),
  • był bazar krakowski i świńskie głowy i tony czereśni,
  • był koncert w Filharmonii i afterparty.
 Jak na razie to tyle, przy okazji zdjęć podopisuję więcej.

бабуся

Balony.

Trampki.


Kawa.

Niebo.





 
Konik.



niedziela, 12 czerwca 2011

Ciasto z rabarbarem

Codziennie, od poniedziałku do piątku, wstaję o 5:45 tylko dlatego, że mówię sobie, że w weekend na pewno odeśpię i wstanę kiedy będę chciała. No i w sobotę wstałam przed 8 :/ i pojechałam na rynek! Patrzenie na owoce i warzywa mnie odpręża ;)
Po powrocie zrobiłam ciasto z rabarbarem. Troszkę wyszło płaskie, ale pyszne! :)

A to moje rynkowe łupy:




i ciacho:

niedziela, 5 czerwca 2011

Hiram

W zeszłym roku troszkę się spóźniłam i robiłam hiram dopiero we wrześniu. Tym razem pamiętałam i gdy tylko pojawił się rabarbar kupiłam 4 kg, obrałam, pokroiłam, dodałam imbir, skórkę z cytryny i brązowy cukier. Wszystko na oko, bo w zeszłym roku też tak robiłam i wyszedł pyszny :)
Teraz czekam na zimę, bo wtedy smakuje najlepiej z twarożkiem lub w herbacie.








Teraz myślę co by tu jeszcze dobrego zrobić na zimę :)
Konie, foki, inne zwierzęta